Miejsca – Kołyma

KOŁYMA
1931-1960

TOMASZ KIZNY

Kołyma z lotu ptaka to niekończące się pasma skalistych gór, bezkresne pustkowia po horyzont. Pierwszym badaczem, który w 1891 roku dotarł w te regiony, był polski geolog Jan Czerski, zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym. Pod koniec lat dwudziestych XX wieku w paśmie górskim nazwanym jego imieniem znaleziono złoto. Tak się zaczęła tragedia Kołymy.

Ogromne złoża złota, tak potrzebnego dla kraju budującego utopię, leżały na odległych północno-wschodnich rubieżach Związku Radzieckiego. Prowadziła do nich jedna droga: dziewięć tysięcy kilometrów Koleją Transsyberyjską z Moskwy do Władywostoku, potem dwa tysiące pięćset kilometrów statkiem do Zatoki Nagajewa na Morzu Ochockim i setki kilometrów na północ, w głąb trudno dostępnego interioru. Tę drogę w latach 1932-1954 przebyło kilkaset tysięcy więźniów. Oddalona o tysiące kilometrów od obszarów zamieszkanych, izolowana od świata Kołyma była nazywana „przeklętą wyspą” albo „planetą Kołyma”. Subarktyczny klimat, w którym temperatury zimą spadają do ponad -50 stopni Celsjusza, w połączeniu z nieliczącą się z niczym państwową gorączką złota sprawiał, że było to najgorsze miejsce w sowieckim systemie łagrów.

Łotysz Eduard Bierzin, który zapisał się na kartach historii tym, że zorganizował obozowe imperium Kołymy, w młodości chciał zostać artystą malarzem. Przed rewolucją ukończył Królewską Akademię Sztuk Pięknych w Berlinie, a swoją przyszłą żonę, Elzę Mittenberg, również malarkę, poznał w Akademii Sztuk Pięknych w Rydze. Zakochani planowali kontynuację studiów w Petersburgu, ale Bierzina powołano na front pierwszej wojny światowej. Po wybuchu rewolucji październikowej dowodził dywizjonem strzelców łotewskich po stronie czerwonych. Szybko zyskał zaufanie Feliksa Dzierżyńskiego, bo już w 1918 roku ubezpieczał przejazd Lenina i rządu bolszewików z Piotrogrodu do Moskwy. Potem walczył na frontach wojny domowej i robił błyskawiczną karierę w sowieckiej policji politycznej WCzK.

Bierzina można nazwać jednym z ojców założycieli Gułagu. W 1929 roku kierował budową kombinatu papierniczego nad rzeką Wiszerą na Uralu – pierwszej dużej inwestycji przemysłowej, wyprzedzającej nawet budowę Biełomorkanału, przy której wykorzystano pracę więźniów. Kilka tysięcy zeków wybudowało kombinat w rekordowym tempie osiemnastu miesięcy. W tym czasie w wiszerskich łagrach siedział późniejszy więzień Kołymy Warłam Szałamow. Po sukcesie z budową kombinatu Eduard Bierzin otrzymał nowe zadanie. W 1931 roku Stalin wezwał go do swojego gabinetu na Kremlu i zlecił zorganizowanie eksploatacji złóż złota i innych bogactw naturalnych na dalekim wschodzie Związku Radzieckiego1.

Na Kołymie Bierzin był carem. Dysponował nieograniczoną władzą. Pełnił funkcję dyrektora Dalstroju – wielobranżowego przedsiębiorstwa państwowego powołanego do zagospodarowania terytoriów w górnym biegu rzeki Kołymy. Poza tym był naczelnikiem miejscowej administracji, pełnomocnikiem policji politycznej, sekretarzem partii WKP(b) i zwierzchnikiem dowódcy garnizonu wojskowego w Magadanie. Jego podwładnym był także Riodon Waśkow, naczelnik Północno-Wschodnich Poprawczych Obozów Pracy Siewwostłag (Siewiero-wostocznyje łagieria). Bierzin skupiał w swoich rękach prawie wszystkie organy władzy radzieckiej: partii, władzy wykonawczej, gospodarki, organów represji i wojska. W zamian Kreml oczekiwał jednego – złota.

4 lutego 1932 roku parowiec „Sachalin”, prowadzony przez lodołamacz, przebił się przez lody na Morzu Ochockim i zawinął do Zatoki Nagajewa. Z pokładu statku na ląd zeszła grupa więźniów oraz żołnierzy i Eduard Bierzin z najbliższymi współpracownikami. Wkrótce potem na Kołymę przybyła żona Bierzina, Elza, z synem Pietią i córką Mirdzą. We wspomnieniach Bierzin jest na ogół przedstawiany jako „dobry naczelnik”, który dbał o więźniów, szczególnie mających potrzebne kwalifikacje zawodowe. W takim świetle przedstawia go także Warłam Szałamow w opowiadaniu „Zielony prokurator”2. Bierzin był człowiekiem ideowym, wierzył w rewolucyjne ideały, ale ujawnione dokumenty nie pozostawiają wątpliwości co do jego oceny. Przez pięć lat jego panowania na Kołymie zmarło cztery tysiące ludzi, średnio biorąc co dziesiąty więzień. W sumie do śmierci Stalina w 1953 roku przez łagry Kołymy przeszło ponad 800 tysięcy ludzi, z czego 120 tysięcy zmarło3.

W 1933 roku Eduard Bierzin wysłał do Moskwy 770 kilogramów złota, a dwa lata później już ponad 14 ton4. W marcu 1935 roku za przekraczanie planów został odznaczony Orderem Lenina, który otrzymał z rąk przewodniczącego Rady Najwyższej ZSRR Michaiła Kalinina w Moskwie. Maksym Gorki przyjął go na swojej daczy i obejrzał dokumentalno-propagandowy film o Kołymie. Rok później Bierzin dał Krajowi Rad 32 tony złota5. Więźniowie, którzy nie wypełniali normy pracy, dostawali obniżone racje żywności. W 1933 roku dzienna norma wydobycia złotonośnego gruntu w kopalniach odkrywkowych wynosiła 0,9 metra sześciennego na więźnia w czasie jednej zmiany, dwa lata później już dwa metry. Począwszy od czerwca 1936 roku za tę samą pajkę chleba i miskę zupy naczelnik Dalstroju – z Orderem Lenina na piersi – żądał czterech metrów dziennie. W tym roku wydał też rozkaz, który dramatycznie pogorszył sytuację więźniów – prace na wolnym powietrzu można było przerywać dopiero, gdy słupek rtęci w termometrach spadał poniżej -50 stopni Celsjusza6.

Elza Bierzin pozostawiła wspomnienia, w których opisała ich życie w Magadanie. Eduard był fanatycznie oddany zadaniu, jakie wyznaczyli mu Stalin i partia. W futrzanej szubie, przysłanym z Moskwy rolls-royce’em jeździł po bezdrożach Kołymy i osobiście kontrolował postępy prac. „Dzieci chciały spędzać z nim więcej czasu, ale widywali się tylko w czasie śniadań i obiadów. Tylko raz pojechał z Pietią na polowanie, upolowali trzy kaczki i dziką gęś – co to była za radość”– wspominała Elza7. Naczelnik łagrów Kołymy lubił muzykę klasyczną. „Mieliśmy dużo dobrych płyt Orkiestry Filadelfijskiej, które Edi przywiózł z Ameryki” (wyjazd służbowy w 1929 roku po zakup maszyn dla kombinatu papierniczego w Wiszerze). Słuchali Czajkowskiego, Schuberta, Griega. Dzieci należały do kółka teatralnego, które prowadzili więźniowie, aktorzy Jelena Niegina i Michaił Biber. Dwunastoletni Pietia uczył się gry na fortepianie. Piętnastoletnia Mirdza hodowała w ogrodzie przy domu kwiaty, także róże. „Te kwiaty sprawiały ojcu wielką radość”.

W Magadanie Bierzinowie mieszkali w domu przy ulicy… Eduarda Bierzina, nazwanej tak na cześć naczelnika Kołymy (dzisiaj Karola Marksa). Etapy więźniów prowadzonych pod konwojem z portu w Zatoce Nagajewa do centralnego obozu tranzytowego w Magadanie przechodziły niedaleko od ich domu. Niekończąca się procesja skazańców – ludzi wymęczonych śledztwem, tygodniami transportu, załamanych wieloletnimi wyrokami, głodnych, zaszczutych – mijała willę z różami w ogrodzie. Wielu z nich miało nie wrócić z obozów Kołymy. Elza Bierzin pisała we wspomnieniach: „Uważam, że życie tam było ciekawe, nie nudziliśmy się. Dzieciom było lepiej niż w Moskwie, dużo świeżego powietrza, przestrzeń. W ogóle na Północy można nieźle żyć…”.

Swój pierwszy kołymski urlop Bierzinowie spędzili we Włoszech: Rzym, Wenecja, Sorrento – włoskie malarstwo, architektura… Na ostatni urlop Eduard Bierzin pojechał w 1937 roku, w Moskwie już czekała na niego Elza z dziećmi. Przyszedł telegram od Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Nikołaja Jeżowa: „Wydaję Wam zgodę na wyjazd z Kołymy na urlop. Życzę nabierać sił i zdrowia dla dalszej owocnej pracy na Kołymie”8. Elza z dziećmi nie doczekała się go na dworcu. Został aresztowany na stacji Aleksandrowka, nie dojeżdżając do Moskwy. Oskarżono go o udział w „kontrrewolucyjnej, szpiegowsko-dywersyjnej organizacji trockistowskiej mającej na celu oddanie Japonii bogatych złóż złota na Kołymie”. 1 sierpnia 1938 roku Eduard Bierzin został skazany na śmierć, tego samego dnia w nocy zabito go strzałem w tył głowy i zakopano w zbiorowym grobie na peryferiach Moskwy. Bierzin, jak tysiące innych towarzyszy, padł ofiarą czystki wśród leninowskich kadr bolszewików. Dalszy los rodziny Bierzinów był tragiczny. Elza jako „żona wroga ludu” spędziła w łagrach osiem lat. Pietia z domu dziecka poszedł na front i zginął pod Stalingradem. Mirdzę wychowała babcia.

Dzisiaj w Magadanie na placu Maksyma Gorkiego, naprzeciwko siedziby władz obwodowych, stoi na piedestale brązowe popiersie Eduarda Bierzina. Pomnik postawiono w 1988 roku z okazji pięćdziesiątej rocznicy jego śmierci, a zarazem rocznicy nadania Magadanowi praw miejskich. Imię Eduarda Bierzina nosi jedna z ulic Magadanu. Na stoku wzgórza Krutaja, które dobrze widać z tej ulicy, wznosi się Maska Żałobna – pomnik ofiar łagrów Kołymy. Wysoka na kilkanaście metrów rzeźba Ernsta Nieizwiestnego skomponowana z ludzkich twarzy jest skierowana na północ – w stronę, gdzie odchodziły etapy więźniów. W tym samym miejscu i czasie stoją niedaleko od siebie pomnik zbrodniarza i pomnik jego ofiar. Za to na próżno by w Magadanie szukać ulicy czy szkoły imienia Warłama Szałamowa, autora „Opowiadań kołymskich”, jednego z najważniejszych literackich świadectw Gułagu, który w obozach Kołymy spędził piętnaście lat.
_____
1T. Smolina, „Sud’ba Bierzinych”, w: almanach „Na Siewierie dalniem”, nr 1, Magadan 1988.
2W. Szałamow, „Opowiadania kołymskie” t. II, „Zielony prokurator”, Gdańsk 1991, str. 179-180
3A.I. Kokurin, J.N. Morukow, red., „Stalinskije strojki GUŁAGA 1930-1953”, seria „Rossija XX w. Dokumienty”, Moskwa 2005, str. 537.
4Tamże, str. 372.
5A.G. Kozłow, „Iz istorii kołymskich łagieriej (1932-1937)”, w: almanach „Krajewiedczeskije zapiski” nr XVII, Magadan 1991, str. 205.
6A.G. Kozłow, „Iz istorii kołymskich łagieriej (1937-1938)”, w: almanach „Krajewiedczeskije zapiski” nr XIX, Magadan 1993, str. 120.
7Cytaty wspomnień Elzy Bierzin za: Smolina T., „Sud’ba Bierzinych”, w: almanach „Na Siewierie dalniem”, nr 1, Magadan 1988.
8A.G. Kozłow, „Iz istorii kołymskich łagieriej (1932-1937)”, w: almanach „Krajewiedczeskije zapiski” nr XVII, Magadan 1991, str. 108.